Co, z kim, kiedy i jak jemy wpływa na nasze nastawienie do innych, jak budujemy relacje rodzinne, czy jesteśmy kreatywni i otwarci na nowe rzeczy, no i oczywiście na to, jak funkcjonuje nasz organizm.
WSPÓLNE POSIŁKI – LEPSZE WYNIKI
Jakiś czas temu przebadano blisko 200 tysięcy dzieciaków i okazało się, że wśród tych zjadających przynajmniej 5 posiłków w tygodniu ze swoją rodziną jest o 35% mniej zaburzeń odżywiania. Ale to nie wszystko. Okazuje się, że zdecydowana większość ma lepsze wyniki w nauce, rzadziej sięga po narkotyki i alkohol, ma większe poczucie własnej wartości. Zwyczajnie czuje się szczęśliwsza. Najlepszą rzeczą jaką my – dorośli możemy zrobić dla dzieci, jest usiąść z nimi do stołu. To nie muszą być ani wykwintne, ani tym bardziej skomplikowane posiłki. Wystarczy jajecznica zjedzona razem o poranku albo sobotnia domowa pomidorowa.
NIE SAMA TEORIA
Wspólne posiłki są ważną okazją do pokazywania dzieciom tego co i jak jeść. Jeżeli zapytamy uczniów szkoły podstawowej o to, jakie produkty są zdrowe, to jednym tchem wymienią warzywa i owoce. Przypomną o piciu wody i unikaniu słodyczy. Niektórzy zwrócą nawet uwagę na to, że należy wybierać pieczywo gruboziarniste. Gdy jednak zapytamy, co zjedli na śniadanie, okaże się, że były to słodkie płatki do mleka, pszenna kajzerka z szynką (ale bez pomidora), a wszystko zostało popite słodkim napojem. Skąd te rozbieżności? To my – dorośli jesteśmy główną przyczyną. Dzieci w przedszkolu i szkole słuchają pogadanek o zdrowym odżywianiu, a potem widzą rodzica pijącego słodki gazowany napój albo jedzącego w pośpiechu zestaw z fast foodu. Konfrontują wiedzę teoretyczną z tym, co robią osoby dla nich ważne i naśladują ich zachowania.
DOBRE WZORCE
Wspólne posiłki zdarzają się też w szkole. Bo są takie placówki, w których nauczyciele siadają wspólnie z uczniami do drugiego śniadania. Dzieciaki przynoszą z domu kanapki i przekąski. To dobry moment, by podzielić się posiłkiem z dzieckiem, które nie dostało drugiego śniadania. Można podpatrzeć co kto je – to doskonały pretekst do dyskusji. Bo jedzenie mówi o wielu aspektach życia. W klasie znajdzie się dziecko, które jest wegetarianinem, będzie alergik, który nie może jeść np. nabiału albo dziecko, którego religia wyklucza jakieś produkty. Mądry nauczyciel znajdzie podczas wspólnego śniadania świetne tematy do rozmów. Sam pokaże też na swoim przykładzie, że drugie śniadanie może być smaczne i zdrowe. A może warto wraz z uczniami założyć na szkolnym parapecie hodowlę kiełków? Będą mieli satysfakcję z sukcesu ogrodniczego i obserwowania wschodzących roślin, a przede wszystkim zjedzą coś ciekawego. Przykładem może świecić też pan od wychowania fizycznego, który nie dość, że potrafi zachęcić do gry w siatkówkę, to jeszcze w szkolnej stołówce z przyjemnością zjada wielkie porcje surówek. W taki niewymuszony i naturalny sposób można pokazywać uczniom zachowania warte naśladowania.
Tekst i ilustracja pochodzą z Poradnika Szkoły na Widelcu (www.szkolanawidelcu.pl)