- Jak często Pan Doktor stawia w swoim gabinecie taką diagnozę jaką jest rak szyjki macicy (RSM)?
Jak często to ja tego nie liczę, ale powiem w ten sposób: jeśli stwierdzam raka szyjki macicy to niestety są to dziewczyny, które dawno nie wykonały cytologii. Niemalże 100% pacjentek u których stwierdziłem raka szyjki macicy nie wykonało wcześniej cytologii przez 3 do 15 lat.
- Z tego co mówią statystyki okazuje się, że 5 kobiet dziennie umiera z powodu tego nowotworu. Dlaczego kobiety tak zwlekają z wykonaniem cytologii, co może być tego powodem?
Brak edukacji i uciekanie od tego terminu, że jeśli nic nie dolega to lepiej nie robić, bo jeszcze jak zrobię to się dowiem. I kobiety idą dopiero wtedy, jak np. koleżanka w pracy umrze z powodu RSM to wtedy cały szpital, cały Urząd Skarbowy, wszystkie kobiety z danej placówki chcą sobie wówczas zrobić cytologię. A problem w Polsce polega na tym, że nie ma EDUKACJI określonych grup ryzyka. Są często dziewczyny młode, które wcześnie rozpoczynają współżycie (poniżej 16 r.ż.) i / lub mają wielu partnerów. Jeśli się tam pojawi wirus HPV może bardzo narozrabiać. Jeśli nie zrobi cytologii to można spotkać taką dziewczynę w wieku 21 lat z rakiem szyjki i tutaj mogłaby się uratować, gdyby wcześniej robiła cytologię. Chodzi o to, aby rozpoznać zagrożenie odpowiednio wcześnie i reagować. Największa grupa zachorowania na raka szyjki macicy to kobiety w wieku 35 – 70 roku życia. Ten RSM wymaga trochę czasu, żeby się ujawnić. To nie jest tak, że nagle ‘spada nam na głowę’ i jest takie rozpoznanie. Jeśli dziewczyna robiłaby uczciwie dobrą cytologię w wiarygodnych warunkach i odbierałaby wynik co roku to praktycznie nie ma szans na RSM. W krajach skandynawskich jest tak, że wszystkie kobiety dostają zaproszenia na cytologię i tam tak naprawdę do zera zredukowano RSM, bo tam zaczęto go wyłapywać w tych wczesnych stadiach. Jeżeli wyłapie się te wczesne stadia, to dziewczyna ma szanse się wyleczyć i nie doprowadzić do dysplazji III stopnia czy raka w tym miejscu. Wykonywanie cytologii raz do roku absolutnie zabezpiecza przed pojawieniem się tego nowotworu. A w Polsce niestety mimo wysyłanych zaproszeń duża część kobiet się nie zgłasza.
- A może kobiety boją się, że to badanie jest bolesne, niekomfortowe?
Nie, to nie jest tak, bo każda kobieta w końcu trafi do ginekologa, czy w przypadku ciąży, rodzenia. To najczęściej są dziewczyny, które mają 19-29 lat, a potem po 35 roku życia do okresu menopauzy, jak te dzieci wychowują i nie chodzą już regularnie do ginekologa, aby wykonać cytologię. Problem jest tutaj taki, że nie ma w systemie opieki zdrowotnej, czy nawet ubezpieczeń mechanizmu tak jak w USA, że jak dziewczyna jeden raz w roku nie zrobi USG piersi i cytologii to traci możliwość darmowego leczenia, jeżeli nawet jest ubezpieczona. To tak jak byśmy nie zrobili przeglądu samochodu jeden raz do roku to jak mamy wypadek- my płacimy za szkodę. Natomiast jak jesteśmy ubezpieczeni i mamy przegląd zrobiony i dojdzie do wypadku to ubezpieczyciel pokryje te koszty. Jeżeli w Polsce byłoby takie zmuszenie prawne typu „jak nie robiłaś cytologii to potem sama będziesz płaciła za swoje leczenie” to być może wówczas by to zadziałało, ale ponieważ tego nie ma to efekt jest taki, że kobiety zgłaszają się późno i niestety mamy niski wskaźnik pięcioletnich przeżyć.
Wynika z tego, że to system jest nieprawidłowo skonstruowany, więc kto tak naprawdę miałby być odpowiedzialny za tę edukację?
Szkoła, media i system opieki zdrowotnej. Ostatecznie widać, że każdy ma pesel, więc można też w systemie choćby u lekarza rodzinnego odnotować, czy zrobił badania okresowe, oraz w jakim zakresie. Jak rozmawiam z histopatologami, to oni mówią, że czasem pacjentka przychodzi w styczniu i niby jest wszystko ok, a później przychodzi po roku w styczniu i okazuje się, że tam jest już III stopień dysplazji. Prawdopodobieństwo jest małe, ale w ciągu roku może to się tak rozwinąć. Nam jest łatwiej leczyć raka w zerowym , czy I stopniu zaawansowania, bo tak naprawdę jest w 100% wyleczalny. W Polsce niestety za często rak szyjki macicy jest stwierdzany w zaawansowanym stadium – czyli to jest ta późna zgłaszalność. Potem ponad połowa pacjentek umiera z tego powodu, a tak nie powinno być.
- Czyli tak naprawdę działalność takich organizacji pozarządowych jak Kwiat Kobiecości jest pożyteczna, ponieważ ciągle uświadamia w tym kierunku…
Tak i często widzę, że niektóre kobiety są tak przestraszone, że przychodzą nawet dwa razy do roku na cytologię. Grupy, które są bardziej narażone tj. te kobiety, które wcześnie zaczynają współżycie, które posiadają wielu partnerów, to właśnie tu ta edukacja powinna być. Jako ciekawostkę powiem, że zaobserwowałem, iż dziewczyny, które mają obniżoną odporność częściej mają problemy z nawracającymi infekcjami. Jeśli pojawi się wirus HPV wtedy może dojść do zmian w morfologii komórek prowadzących do rozwoju dysplazji i raka szyjki macicy.
- Czyli należałoby rozważyć też ewentualnie kwestię szczepień przeciwko HPV.
Tak, bo jest profilaktyka I, II i III stopnia – I-ego to jest „nie zachorować” czyli można się zaszczepić odpowiednią szczepionką przeciwko onkogennym szczepom HPV, unikać wczesnego rozpoczynania współżycia , ewentualnie stosować prezerwatywy, kontrolować ilość partnerów, żeby ryzyko przenoszenia wirusa HPV było mniejsze. Jeśli mamy 30 lat po zaszczepieniu wielokrotnie wzrośnie poziom przeciwciał i również jest to dobry sposób profilaktyki I- stopnia.
Panie Doktorze, czy mógłby Pan przekazać jakieś słowo zachęty do Pań, żeby bardziej dbały o siebie w tym zakresie?
Jeśli ktoś robi raz do roku cytologię, odbiera ten wynik i ma potwierdzone, że wynik jest taki a nie inny to nie ma szans zachorować na RSM, i to jest fajne. Natomiast, jeśli się nie robi cytologii to niestety takie ryzyko istnieje. Na RSM chorują głównie pacjentki, które nie wykonują cytologii regularnie. Mamy zatem prosty ‘lek’, prosty sposób – taka edukacja, że co roku np. w okolicach dnia urodzin wykonać badanie cytologiczne. I to wystarczy.