Chyba każdy z nas, jeśli nie osobiście, to przynajmniej zetknął się z osobą, której przytrafiło się zasłabnięcie. Osoba taka nagle doznaje uczucia nagłego braku siły, przed oczami ma jedynie migocące w ciemności plamki i blada osuwa się na ziemię, nierzadko doznając przy tym urazu głowy lub innej części ciała. Najczęściej dochodzi do takiej sytuacji, gdy przez dłuższy czas stoimy w zatłoczonych, pozbawionych świeżego powietrza pomieszczeniach (kościół, kolejka w sklepie, autobus, tramwaj itp.). Omdlenia są zjawiskiem dość częstym, i w zasadzie nie przywiązujemy do nich większej wagi, a nawet traktujemy je w pewnym sensie, jako coś zwykłego i naturalnego – czy słusznie ?
Około 45% wszystkich wezwań Pogotowia Ratunkowego działającego np. tylko w rejonie Szpitala Grochowskiego w Warszawie, to właśnie interwencje do różnych form utraty przytomności. Według danych z literatury medycznej, omdlenia stanowią do 10% wszystkich przyczyn hospitalizacji. Skala problemu jest więc ogromna, dlatego warto wiedzieć, co to jest omdlenie, dlaczego i jak do niego dochodzi i jak pomóc osobie, która zemdlała w naszej obecności ?
Fachowa definicja omdlenia (jedna z wielu) brzmi następująco: „Jest to przejściowa, samoograniczająca się utrata przytomności, zwykle doprowadzająca do upadku. Początek jest nagły, a ustąpienie objawów samoistne, pełne i zwykle szybkie”.
Trzeba jednak wyraźnie podkreślić, że ludzie często nadużywają tego określenia, do niemal wszystkich sytuacji związanych z utratą przytomności. W tym miejscu należy zaznaczyć, iż wspólnym podłożem każdego omdlenia jest przejściowe, uogólnione niedokrwienie (niedotlenienie) mózgu. Jednak przyczyny doprowadzające do tego stanu są bardzo różne. W związku z tym wyróżnia się kilka, a nawet kilkanaście typów omdleń. Warto jednak choć w telegraficznym skrócie, wymienić przynajmniej grupy przyczyn mogące prowadzić do omdleń. Diagnostyka omdleń, bywa bowiem czasami długa i niełatwa.
Generalnie należy podzielić omdlenia na te z przyczyn neurologicznych (np. niektóre formy padaczek, miażdżyca naczyń mózgowych, stany zapalne opon mózgowych, guzy mózgu, narkolepsja napad krótkotrwałego snu, napad histerii, depresje i wiele innych.), oraz na te które są wynikiem zaburzeń
kardiologicznych (sercowo-naczyniowych ). Oczywiście bywają sytuacje, których nie da się zaliczyć do żadnej z tych grup, jak na przykład omdlenia w wyniku nagłej hipoglikemii (zbyt niski poziom glukozy we krwi) u osób z cukrzycą, przyjmujących insulinę bądź doustne leki hipoglikemizujące.
Podobnych sytuacji związanych z zaburzeniami innych hormonów lub elektrolitów może być znacznie więcej. Zaliczyć je można do trzeciej ogólnej grupy – przyczyn metabolicznych.
Ponieważ nawet pobieżna charakterystyka każdej z nich znacznie wykraczałaby poza wąskie ramy artykułu, dlatego zwrócę uwagę jedynie na wybrane przyczyny sercowo-naczyniowe, z którymi możemy spotkać się najczęściej.
Należą do nich m.in. nieprawidłowości wynikające z utrudnienia odpływu krwi z serca (np.wady zastawek, zwężenie pnia płucnego, guzy wewnątrzsercowe itp.), a także zaburzenia rytmu (arytmie), podczas których następuje krótsza lub dłuższa przerwa w efektywnym transporcie utlenowanej krwi do mózgu, a co za tym idzie utrata przytomności. Jednak najczęstszą przyczyną omdleń u tzw. zdrowych, młodych ludzi są omdlenia wazowagalne. Choć nazwa brzmi wyjątkowo tajemniczo i niezrozumiale, to jednak myślę, że w związku z ich powszechnym występowaniem, warto poznać co kryje się za tym określeniem.
Osobiście uważam, że najciekawsza strona medycyny leży w patofizjologii, czyli w poznawaniu mechanizmów odpowiedzialnych za powstawanie danej choroby. Wielokrotnie przekonałem się, że pacjenci którym wytłumaczy się w przystępny sposób istotę (czyli mechanizm) jego choroby, z reguły znoszą ją o wiele lepiej, są bardziej zdyscyplinowani i mają poczucie mniejszego zagrożenia.
Powodem tego jest fakt, iż objawy, czyli dolegliwości, które odczuwają (np. ból serca związany z chorobą wieńcową), zostały im obrazowo wytłumaczone oraz jasno przedstawione możliwości leczenia.
Należy dodać, że liczne badania naukowe potwierdzają korzystny wpływ wiedzy pacjenta na temat swojej choroby, na jej przebieg i rokowanie. Dlatego spróbujmy przyjrzeć się nieco bliżej tym najpopularniejszym omdleniom (tzw.”niegroźnym”).
Pierwsza sytuacja może zaistnieć gdy np. leżymy przez jakiś czas na tapczanie czytając gazetę, po czym raptownie wstajemy. Nagle widzimy błyski, mroczki, pojawia się uczucie słabości, nogi stają się „miękkie”, następnie przed oczami robi się ciemno. Podobny scenariusz ma miejsce gdy zbyt długo przebywamy w pozycji stojącej, zwłaszcza w zatłoczonych pomieszczeniach. Do omdlenia może również dojść w wyniku nagłej emocji, przestraszenia, silnego bólu, widoku krwi, a nawet przykrego zapachu.
Wszystkie wymienione sytuacje zachodzą za pośrednictwem tego samego, podstawowego mechanizmu, choć każda z nich wywołana jest innym bodźcem . W czym leży tajemnica ?
To, że zdrowy człowiek na co dzień, bez większego trudu radzi sobie z różnego rodzaju „niedogodnościami”, takimi jak mróz, upał, raz wysokie raz niskie ciśnienie atmosferyczne, a wypływająca ze skaleczonego palca krew w końcu sama przestaje lecieć, jest wynikiem tego, iż nasz organizm posiada wiele różnych mechanizmów kompensacyjnych (wyrównawczych). Przed omdleniami również potrafimy się skutecznie bronić, choć nie wszyscy. Trzeba wiedzieć, że w ścianie aorty, w sercu, w dużych naczyniach krwionośnych, ale także w płucach, drzewie oskrzelowym, pęcherzu moczowym, jelitach, znajdują się liczne specjalne receptory wrażliwe na rozciąganie lub ucisk tzw. mechanoreceptory. To właśnie m.in. ich prawidłowe funkcjonowanie odpowiedzialne jest za częstość pracy serca i ciśnienie tętnicze, czyli za cały system czynnościowy układu krążenia.
Prawidłowa sytuacja wygląda mniej więcej tak: kiedy raptownie przybierzemy pozycję pionową, w naturalny sposób, czyli zgodnie z siłą grawitacji, krew przemieszcza się do dolnych partii ciała. Jednak w tym momencie włączają się mechanizmy obronne. Zmniejszenie napływu krwi do serca powoduje zmniejszenie stopnia ich rozciągnięcia, a tym samym nie są pobudzane obecne tam mechanoreceptory.
Jest to sygnał, do zwiększenia efektywności pracy serca oraz do skurczu naczyń krwionośnych (wzrost aktywności układu współczulnego). W efekcie rośnie ciśnienie tętnicze, przyspiesza się puls, a co za tym idzie przepływ krwi przez mózg wraca do odpowiedniego poziomu. Do omdlenia nie dochodzi.
Tak więc u osób, które owe mechanizmy mają sprawne, nigdy nie dojdzie do omdlenia, pomimo niekorzystnych warunków zewnętrznych. Możemy to zaobserwować w codziennym życiu.
Niektórzy często mdleją na skutek bólu, widoku krwi lub w zatłoczonym autobusie, inni jakoś to znoszą.
Mówimy, że ci pierwsi mają tendencję do omdleń. Jak wykazały badania naukowe, istota problemu leży w nieprawidłowej reakcji mechanoreceptorów, które działają dokładnie odwrotnie niż powinny.
Dlatego w pewnym sensie tendencję do omdleń (wazowagalnych) możemy nazwać „chorobą mechanoreceptorów”. Inne omdlenia, będące wynikiem zbyt długiego przebywania w pozycji stojącej, silnego bólu, stresu, czy widoku wypływającej z rany krwi, choć są wyzwalane z różnych miejsc ośrodkowego układu nerwowego, to jednak w efekcie przebiegają według podobnych mechanizmów.
Co więcej, jak wcześniej wspominałem, receptory takie znajdują się również w płucach, pęcherzu moczowym i jelitach. Dlatego u osób ”podatnych”, może dojść podczas uporczywego kaszlu do tzw. omdlenia kaszlowego, w czasie oddawania moczu – do omdlenia mikcyjnego, czy wreszcie podczas wypróżniania zdarza się omdlenie defekacyjne.
Warto też wspomnieć, że osoby z nadciśnieniem tętniczym są bardziej narażeni na tego typu omdlenia ze względu na fakt, iż mechanoreceptory obecne w sercu i aorcie są stale poddawane zwiększonemu ciśnieniu, a tym samym znacznie większa jest możliwość ich uszkodzenia. Podobnie u ludzi w starszym wieku częściej dochodzi do omdleń z powodu pogrubienia i usztywnienie ścian naczyń krwionośnych.
Na zakończenie podkreślmy i zapamiętajmy praktyczną radę:
- Gdy zdarzy się, że ktoś zemdleje w Twojej obecności, nie staraj się za wszelką cenę podnosić takiej osoby i próbować sadzać ją na krześle, albo co gorsze stawiać na nogi!
- W zasadzie najlepszym leczeniem w takiej sytuacji jest pozostawienie jej w pozycji poziomej (co poszkodowany sam już „uczynił”). Po krótkiej chwili taka pozycja ciała powinna przywrócić świadomość chorego !
- Możemy to przyśpieszyć unosząc jej nogi o 45-60 stopni do góry. Poprawa ukrwienia mózgowego, szybko wyrównuje zaburzenia czynnościowe, przyczyniając się do szybkiego powrotu świadomości.
- Jeśli masz tendencję do omdleń wazowagalnych (tych najczęstszych) unikaj prowokujących je sytuacji.
- Jeżeli osoba zemdlała w okolicznościach, których nie znamy, lub nie wskazują one na ten typ omdlenia, wówczas należy zastosować ogólnie przyjęte zasady postępowania z człowiekiem nieprzytomnym (odsyłam do licznych podręczników pierwszej pomocy).
Lek. med. Mariusz Słociak